|
Schizofreniczka czy samobójczyni?
I
rozszalała bestia
rodzi ją
dla unicestwienia siebie
nie patrzysz już na
siność
bladość
ogień
lód
kruszy się serce
by wybuchnąć
z pierwszym oddechem
bękarta
śmierci
świadomie ukształtowanej twoimi
zmęczonymi życiem
dłońmi
II
uleciało ciepło
bestia ucztowała
ciałem matki
nie dostrzegli tego
w ich oczach
uległa
samodestrukcji
III
ślepota ludzka
wasze prawdy
moja
twoja
ich
nasza
inne w inności
niebliskie
nieporównywalne
tu ból
tam rozkosz
prawda
niby jedna
(a) tak różnorodna
ilu ludzi
i domysłów
prawda jest już tylko inną
nazwą
wersji zdarzeń
IV
poległam
nie zmartwychwstanę
ja
me dziecię
z oka wtulone w pierś matki
z krzyku zdzierające zeń życie
pasożyt
tak bliski bo
Mój
Wróć do Czytelni
|
|